Rozdział 6. Cieszmy się każdą chwilą.. My? Czyli kto..?
Całowaliśmy się długo. Bardzo długo. Wkońcu coś uderzyło mi do głowy że nie powinnam.
- Ejj , ejj! Stop.. - Jack stop! Przecież ty masz dziewczyne.. - powiedziałam.
- Zapomnij o niej - zaczął mnie znowu całować. Wziął mnie na ręce i chciał przenieść na łóżko.
- Nie Jack! - Uspokój się! To nie uczciwe. Ja nie moge! Musisz się zająć jedną dziewczyną.
- Maleńka już mam! Ciebie , kochanie. - powiedział i położył rękę na mojej twarzy.
- Nie , nie masz! - Nie dotytkaj mnie.. Nie jestem twoją własnością.
- Co? Anka? O co Ci chodzi...
- A o to że jeszcze wczoraj pobiłeś mojego najlepszego przyjaciela, masz dziewczyne , a całujesz się ze mną! - Wgl.. nie powinno mnie tu być. - Przepraszam musze już iść. Zabrałam swoją torbe i już wychodziłam gdy Jack chwycił mnie za rękę.
- Puść mnie! - krzyknełam. Wyrwałam się i trzasnełam drzwiami. Nie będę łatwą dziewczyną , która daje się sobą pomiatać. Niech się postara! Zresztą ma już dziewczyne. Nie jest uczciwy wobec niej więc napewno nie jest uczciwy do mnie. Nie moge tak. Pobiegłam szybko do 'domu'.
- Hej Sara! - Chodź na deske. - Musze się komuś wygadać.. bo.. oszaleje! - krzyknełam z łzami w oczach.
- Ok już , już . - zabrałyśmy deskorolki i odrazu pojechałyśmy w strone morza.. Gdy jeździłam zawsze poprawiał mi się humor.
Usiadłyśmy na piasku i zaczełam wszystko jej tłumaczyć. Jak było... Co zaszło mniędzy mną , a Jackiem.. Zdziwiła się. Zdziwiła się że to wszystko wytrzymuje i nie chce się zabić. Nawet nie wie jak bardzo chce... Mam ochote czasem skończyć z mostu albo się utopi .. Nagle jakieś głosy zawołały mnie z oddali. Nie miałam ochote się odwracać zato Sara miała.
- Ty patrz! - Znasz tych gostków? Bo oni Ciebie chyba tak.. Jacy przystojni...
- Kto znowu!! - Zawołałam. Poznałam że to Maxi i Oskar. - Tak znam.. Koledzy Jacka.
- Heej.. - powiedzieli.
- Cześć. - To jest Sara moja najlepsza przyjaciółka.. - powiedziałam z niesmakiem. Nie miałam ochoty na towarzystwo..
- Cześć Sara.. - powiedział Oskar. Zauważyłam że spodobała się ona Oskarowi.
- Hej - odpowiedziała.
- Ania.. Mam do Ciebie sprawe. - powiedział Maxi.
- Ok mów..
- Chodź na strone.. - powiedział i pokiwał głową w bok.
- Już ide.. - wstałam z zkwaszoną miną.
Poszliśmy na skałki. Dokładnie gdzieś prześliśmy dziesięć kroków. Sara i Oskar zostali i gadali coś o deskach.
- Możesz mi powiedziec o co chodzi? - spytał sie Max.
- Nierozumiem..
- Nie udawaj! Nie lubie kłamstwa..
- Naprawde nie wiem o co Ci chodzi.
- O Jacka. Zerwał ze swoją dziewczyną. Zmusiłaś go?
- Nie no co ty! Ale dlaczego?.. Zerwał z nią..? - zdziwiłam się
- Tak.. Dokładnie. Ania.. zawsze ją wychwalał i zrozum nie wiem dlaczego teraz miałby ją zostawić. Chyba że tym powodem byłabyś ty. To go rozumiem. Jesteś niesamowita.
Wtedy nasze oczy się zetkneły ze sobą... Nie wytrzymałam i musiałam jakoś odragować.. Pocałowałam go.. Tak mocno i czule że niedało się tego opisać.
- Idziemy się przejść? - spytał oblizując usta.
- Tak.. jasne.
Szliśmy plażą czasem podpatrując na siebie. Czuliśmy się 'niezręcznie' , a przynajmniej ja się tak czułam. Cały czas myślałam że popełniłam błąd i z Erykiem i z Jackiem i teraz również z Maxem.
- Wiesz.. - Jack Cię kocha.. - powiedział Max.
- Co? - Jak to? - oszalałam ze zdziwienia.
- To znaczy.. podobasz się mu. - Nie moge mu tego zrobić. -Wiem że jak się zakocham będzie jeszcze ciężej się od Ciebie 'uwolnić'. Nie możemy być razem. Mój kumpel poznał Cię pierwszy to by było nie fair.
- Łoo.. Zabolało. - A czy ja mówiłam że mamy być razem..? - powiedziałam.
- Nie.. - Ale to całowanie wszystko wyjaśnia. - Mamy taki układ między mną , a Jackiem. -Kiedy jest fajna dziewczyna.. jest wyścig.. kto pierwszy ten lepszy.
- Czyli ty nie możesz ze mną być..? - zapytałam obużona.
- Tak , dokładnie.
- To głupie! Jesteście obydwoje głupcy! Czy ja wam mówiłam że z wami będę? Nie! Więc o co wgl ta afera! Wiesz.. nie chce mi się z tobą gadać! Za dużo wrażeń jak na dziś... - spłyneła mi jedna mała łezka z wycięczenia.
- Jakich wrażeń?.. -Widac było że nic nie wiedział..
- Z Jackiem. -Ale nie chce o tym gadać..
- Całowałaś się z nim?! - Prawda!? - Dlatego mówiłaś "czy ja wam mówiłam że z wami będę?!".. - Już rozumiem!.. Jak mogłaś. Wykorzystujesz nas dwóch?
- Nie! To nie tak.. To on zaczął.
- Lepiej zwalić na innych. - Ze mną się chciałaś tylko wyluzować , tak? Myslałem że jesteś inna. - Musze iść cześć.
- Poczekaj! - Ale i tak poszedł.. Nawet się nie obejrzał. W sumie miał się o co wkurzać. Też bym była zła. Co ja mówie byłabym załamana i w*urwiona..Ale taka prawda. Chciałam się wyluzować. Wróciłam do 'domu' zapominając o Sarze.
- Hejj , maleńka. - Co to za minka? - spytał Eryk.
- Aaa.. Taka se. - powiedziałam nieco załamana. Tak to dobre określenie byłam po prostu załamana. Wykorzystuje chłopców. Co się ze mną dzieje do cholery?!
- Co się stało..? - Ze mną możesz być szczera. - chwycił mnie za ręce i podprowadził do siebie.
- Nic się nie stało, naprawde. - Jestem troche zmęczona. - powiedziałam odwracając głowe w inną strone.
- Dobra. - Jak będziesz chciała pogadać zawsze jestem do usług.. - miał już odejść, aż nagle chwyciłam go za ręke. - Co się dzieje? - powiedział.
- Nic po prostu , jestem głupia. - Wiesz jak głupia?! - Co ja sobie myślałam wykorzystuje chłopaków.. - zapłakana mówiłam.
- Hejj , mała popatrz na mnie.. nie martw się! - Wszystko się ułoży.
- Niby kiedy?! - łzy spływały mi po policzkach.
- Napewno kiedyś.. - Lekko położył rękę na moich policzkach i otarł moje łzy.
- Kocham Cię! - Kocham Cię jak brata. -Zawsze mi pomagasz.. - powiedziałam i mocno się do niego przytuliłam, a on zamarł ze ździwienia.
- Ja Ciebie też. - Kocham Cię najbardziej na świecie. - powiedział , a ja patrzyłam przytulając się w jego oczy.
- Jesteś kochany.
-Wiem mała, wiem... - i obdarzył mnie jednym lekkim pocałunkiem w policzek. Był taki lekki że nie myślałam o niczym innym tylko o nim. - Chcesz się położyć? - pokiwałam głową na zdecydowane "Tak". Wziął mnie na ręce jak swoją dziewczyne i zasiósł na góre. Ściągnął mój sweter , spodnie i pocałował mnie w czoło. Widział mnie już wiele razy w bieliźnie , więc się "dawałam".
- Zostań ze mną , prosze. -powiedziałam , smutno.
- Dobrze. - Wszedł pod pościel i pozwolił mi położyć głowe na jego ramieniu, sam otulił mnie ręką. Kochałam go za to. Za tą jego czułość. Był taki ciepły..zasnełam w niecałej minucie.
Ranek
Obudził mnie dzwonek komórki. Dzwonił Jack. Nie chciałam odbierać. Zauważyłam że nie ma obok mnie Eryka. Ubrałam się w coś na luzie (na szybko).
I zeszłam na dół. Niestety nikogo tam nie zastałam. Sprawdziłam wszystkie pokoje ale również nikogo nie było. Zrobiłam sobie omlety i polałam miodem. Jadłam w ciszy, nie rozmyślając nad niczym. Lubiałam taki spokój.. Oczywiście od czasu do czasu. Tak to nie mogłam usiedzieć na mniejscu! Wstałam napiłam się tradycyjnie soku pomarańczowego i zabrałam swoją torebke i okulary. Szłam w kierunku plaży. Rozglądałam się ale i tak nie mogłam nikogo "dopatrzyć". Zastanawiałam się czy nie jestem ślepa.. Tak to śmieszne ale rzeczywiste! Usiadłam na piasku i zaczełam pisać sms do Eryka:
"Hej, zastanawiam się gdzie zniknąłeś!? Gdzie jesteś? "
Długo czekałam na marne. Nie odpisał. Martwiłam sie o nich wszystkich. Miałam w zamiarze iść do Maxa i wszystko mu wytłumaczyć. Ale tak naprawde nie wiedziałam co chce mu powiedzieć? "Przepraszam za to że Cię wykorzystałam?" Bezsens.Żałuje że ich poznałam. Naprawde. Miałam serdecznie wszystkiego dość! Wstałam i szłam powolnym krokiem ale nie w strone Maxa tylko domu. Gdy weszłam przywitał mnie Eryk z kwiatami w ręku. Po całym domu wisiały balony. Nie wiedziałam na początku o co chodzi. Jak mogłam zapomnieć? Jaka ja głupia..
- Cześć, słoneczko! - Zapomniałaś o naszej rocznicy? - powiedział Eryk wręczając mi kwiaty i dając buziaka.
- Chyba zapomniałam! - Dziękuje Eryczku. - Nie trzeba było! - zaśmiałam się , odbierając kwiaty i oddając pocałunek. Było mi głupio bo ja nic dla niego nie miałam.
- Mam zaplanowany cały dzień. - Pojedziemy w fajne miejsce ok? - Sam na sam. Jak przyjaciele , wkońcu to nasza 5 rocznica przyjaźni , wszystko zaplanowałem.
- Tak! Tak! Tak! - Jezu jakiś ty kochany! Uwielbiam Cię! - i pobiegłam szybko przebrać się w coś fajnego i odświerzyć się.
Nałożyłam lekki makijaż nie wyzywający i ubrałam się.
- Pięknie wyglądasz! - Wiedziałem że ubierzesz się w coś na luzie i dobrze. - powiedział.
- Ale ja Cię uwielbiam , Haha - zaśmiałam się.
- Chodźmy - chwycił mnie za rękę.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy gdzieś w nieznajome mi miejsce. Śpiewaliśmy piosenki , było tak cudownie. Gdy wysiedliśmy kupiliśmy sobie lody i poszliśmy pozwiedzać tyle miejsc. Ta wyspa była wspaniała... Eryk tak wszystko zaplanował... Idealnie!
- Dasz się jeszcze zaprosić na kolacje? - zapytał.
- Jasne że tak! - odpowiedziałam ucieszona.- Tylko nie chce żebyś przepłacał..
- Nawet się nie wygłupiaj ,dziewczyno!
Poszedliśmy do restauracji o nazwie "For lovers"- (Dla zakochanych). Pomyślałam że to troche dziwne że Eryk prowadzi mnie w takie miejsce skoro nie jesteśmy parą, ale i tak nie zastanawiając się dłużej poszłam bez sprzeciwu. Gdy weszliśmy do środa grała piękna muzyka: The Wanted - Lie to me. Zakochałam się w niej. Przypomniały mi się wszystkie dawne chwile z Erykiem. Kiedy bawiliśmy się na placu zabaw jak 5 latki ! Albo kiedy jeździliśmy wózkiem z Biedronki ! Było tak fajnie. Wszystko było łatwiejsze...proste.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM!!!!!!!!!!!!! ZACZYNAM OD PRZEPROSIN PONIEWAŻ ZBIERAŁAM SIĘ DO NAPISANIA TEGO PRZEZ MIESIĄC! PRZEPRASZAM!!! MYŚLE ŻE CHOCIAŻ JEDNA OSOBA TO CZYTA! BO NAPRAWDE ZALEŻY MI NA TYM. MYŚLE ŻE NIE PISZE NA MARNE I ŻE CHODŹ POŁOWA SIĘ Z TEGO WAM PODOBA! DLATEGO NIE PISAŁAM ŻE NIE MIAŁAM WENY. MIAŁAM DUŻO PROBLEMÓW I WAŻNYCH SPRAW. PRZEPRASZAM! WYNAGRODZE JEŚLI BĘDZIE DUŻO KOMENTARZY! UDOWODNIJCIE ŻE CHCECIE TO CZYTAĆ!
POZDRAWIAM I CAŁUJE ;*